 |
Kilka słów o mnie i blogu: easy.bet1x2.net
Piłką nożną interesuję się od zawsze, a pasja do bukmacherki przyszła z czasem. Najczęściej oglądam i obstawiam ligę hiszpańską, ale staram się zarobić również na mniej znanych ligach. Mam nadzieję, że wy także na tym skorzystacie. Zapraszam do odwiedzania mojego bloga. Szczególnie w weekendy, będzie na czym wygrywać!
|
...czyli FC Thun - Neuchatel Xamax
FC Thun już w ubiegłym sezonie sprawił nie lada niespodziankę doskonale
wywiązując się z roli beniaminka i kończąc sezon na wysokim 5 miejscu.
Póki co wszystko wskazuje na to, że nie był to jednorazowy wyskok, a FC
Thun buduje sobie silną pozycję w szwajcarskim futbolu. Przed sezonem z
klubu odeszli co prawda Stefan Glarner (pomocnik, 29/3), Timm Klose
(obrońca, 30/3), Nick Proschwitz (napastnik, 31/8), a także rezerwowi
Markus Neumayr (pomocnik, 13/2), Ifet Taljevic (pomocnik, 14/5), a w ich
miejsce udało się pozyskać jedynie Mauro Lustrinelliego (AC Bellinzona,
napastnik, 30/14), a także Christiana Schneuwly (Young Boys, pomocnik,
17/2), jednak wydaje się, że po 3 kolejkach tego sezonu nikt już o tych
ubytkach nie pamięta. Drużyna pod wodzą nowego trenera Bernarda
Challandesa spisuje się doskonale i z 7 punktami lideruje całej stawce.
Wygrana na gorącym obiekcie w Genewie przeciwko Servette (2-1),
wyjazdowy remis z Lucern (0-0), a także domowe zwycięstwo nad
Grasshopper (3-0) to wyniki dobre, by nie powiedzieć bardzo dobre. Jeśli
dodać do tego osiągnięcia na arenie europejskiej, gdzie FC Thun
wyeliminowało słynne włoskie Palermo to start sezonu można uznać za
naprawdę imponujący. Na przeciwnym biegunie znajduje się Neuchatel
Xamax. Klub zyskał ostatnio sławę, ale bynajmniej nie dzięki dobrym
wynikom, a póki co jedynie dzięki głośnym transferom. Od pojawienia się
nowego właściciela, czeczeńskiego multimilionera Bułata Czagajewa do
klubu zawitały takie nazwiska jak Logan Bailly (Mönchengladbach/DEU,
bramkarz, 15/0), David Navarro (Valencia/SPA, obrońca, 17/1), Victor
Sanchez (Getafe/SPA, obrońca, 29/1), a ostatnio nawet Kalu Uche
(Almeria/SPA, napastnik, 32/7) i Javier Arizmendi (Getafe/SPA,
napastnik, 19/2). Dodajmy do tego Maxa Veloso (Biel, pomocnik, 28/8),
Mike Gomesa (Yverdon, obrońca, 22/0), a więc zawodników wyróżniających
się na zapleczu Super League i ta lista zakupionych graczy wygląda
świetnie. Ale właśnie, póki co - to tylko nazwiska. Kilkanaście tygodni
od przejęcia Neuchatel Xamax przez Czagajewa w klubie wciąż panuje
niesamowity chaos. Niech przykładem będą choćby zmiany na stanowisku
trenera. W maju trenerem został Bernard Challandes. Popracował on jednak
tylko do końca sezonu i został zastąpiony przez byłą gwiazdę Barcelony
Sonny'ego Andersona, którego... jeszcze przed startem ligi zmienił
Francois Ciccolini. Wystarczyły dwie porażki (z Lucern 0-3 i Basel 0-2)
by i Francuz stracił pracę. Tym razem Czagajew postanowił sięgnąć po
naprawdę znanego szkoleniowca i zatrudnił byłego trenera Athletiku
Bilbao Joaquína Caparrósa. Podobne zawirowania miały miejsce na
wszystkich innych stanowiskach w klubie. Nic więc dziwnego, że drużyna
do sezonu przygotowana jest fatalnie - 3 mecze, 3 porażki - ostatnio ze
Sion (0-3). Ciężko będzie więc powalczyć o dobry rezultat z będącą w
formie drużyną FC Thun. Szczególnie, że wciąż grać nie mogą Logan Bailly
czy Abdou Dampha. Nie ma co także liczyć na występ Arizmendiego i Kalu
Uche - obaj są jeszcze niezgłoszeni do rozgrywek. Myślę, że
wzmocnione dwumeczem z Palermo FC Thun nie da dziś wywieźć punktów ze
swojego stadionu. Tym bardziej, że w zespole nie ma żadnych osłabień i
można się spodziewać najsilniejszego składu. Sam wczoraj grałem po 1.73 w Bet365, teraz jeszcze do złapania 1.65 w Expekt czy Gamebookers.
|
FC Wohlen - FC Chiasso
FC Wohlen przed sezonem straciło kilku czołowych zawodników, odeszli m.
in. Fabio (obrońca, 28/2)*, Altin Osmani (napastnik, 26/7), Simon
Roduner (obrońca, 9/0), Alain Schultz (pomocnik, 29/11), a także
Przemyslaw Madry (obrońca, 21/1), Fabricio Nogueira "Piu" (napastnik,
12/1) czy Nico Stadelmann (?, pomocnik, 20/2). Zarząd poczynił jednak
starania, by znaleźć godnych zastępców i tak do zespołu dołączyli Selver
Hodzic (Lugano, obrońca, 19/0), Felipe Martins (Lugano, pomocnik, 5/0),
Martin Steuble (Lausanne, pomocnik, 16/3) i Thomas Weller
(Schaffhausen, pomocnik, 27/2). Dzięki temu Wohlen z pewnością chłopcami
do bicia nie będzie, choć osobiście jestem do nich dość sceptycznie
nastawiony. Póki co radzą sobie nieźle. W pierwszej kolejce w pełni
zasłużenie pokonali Locarno (5-2), a tydzień temu zremisowali z groźnym
(choć mniej niż w ubiegłym sezonie) Biel-Bienne 0-0 po ciekawym,
wyrównanym spotkaniu. Teraz jednak zadanie przed nimi trudniejsze, bo do
Wohlen przyjeżdża silne Chiasso. U gości w przerwie letniej również nie
obyło się bez roszad kadrowych. Odeszli tacy gracze jak Ikechukwu Kalu
(napastnik, 19/4, podst.), Marco Lodigiani (obrońca, 25/1), Feliciano
Magro (pomocnik, 28/4), Carlo Polli (pomocnik, 23/1), przyszli: Nikola
Gacesa (Hrvatski Dragovoljac/KRO, napastnik), Mirco Graf (Grasshopper,
napastnik, 7/0) czy Fulvo Sulmoni (Locarno, obrońca, 23/1). Po
pierwszych dwóch kolejkach również Chiasso ma na koncie 4 punkty. Po
remisie 1-1 z FC Wil gracze z kantonu Ticino pokonali u siebie SC Kriens
(2-1). Pierwsza połowa tego meczu była dość wyrównana i obie strony
miały swoje okazje. Zaraz na początku drugiej połowy Kriens zdobyło
bramką po długim podaniu z linii obrony. Od tego momentu FC Chiasso
praktycznie nie schodziło z połowy gości, kreowali sobie kolejne
stuprocentowe sytuacje i kwestią czasu było trafienie do siatki. Udało
się do w końcu Gastonowi Magnettiemu w 78 minucie, a 3 minuty później
Hiszpan podwoił swój dorobek strzelecki dając tym samym zwycięstwo
swojej drużynie. Jutro Wohlen będzie musiało sobie radzić bez Selvera Hodzica i Adana Rebronji. Chiasso w pełnym składzie. Wydaje
się, że obie drużyny już na początku sezonu są w dobrej formie. Ja
jednak bardziej cenię sobie znaną ze świetnej gry obronnej drużynę
Chiasso. Warto jednak nadmienić, że Wohlen wyjątkowo "leży" ekipie Chiasso. Poniżej h2h w ostatnich latach. Dlatego kurs na handicap +0.25 w stronę gości uważam za
atrakcyjny i tak też zagram.
FC Vaduz - FC Stade Nyonnais
Przed ubiegłym sezonem Challenge League FC Vaduz uchodziło za faworytów
do awansu. Z różnych przyczyn wywalczyć się go jednak nie udało. W tym
roku ten awans jest raczej poza zasięgiem, bo konkurencja o wiele
silniejsza, ale drużyna z Liechtensteinu na pewno będzie liczyła się w
stawce. Tym bardziej, że roszady kadrowe przed sezonem można zaliczyć na
plus. Stratę Damiana Bellona (pomocnik, 15/0)*, Guillaume Faivre
(bramkarz, 8/0), Benjamina Fischera (napastnik, 11/0), Arlana Monteiro
(pomocnik, 25/4) czy Sabii (napastnik, 22/11) w pełni powinny pokryć
transfery Matthiasa Barona (Basel, napastnik, 23/0), Dusana Cvetinovica
(GC, obrońca, 7/0), Mario Kienzla (Sturm Graz/Ö, pomocnik, 27/0),
Rafinhi (Atlético Metropolitano/BRA, pomocnik, 17/7) czy Mariano
Tripodiego (Tochigi/JAP, napastnik, 31/0). FC Vaduz po raz kolejny
początku sezonu nie może zaliczyć do tych z gatunku udanych. Nie ma
jednak co porównywać formy w jakiej przystąpili do rozgrywek Challenge
League w tym sezonie do tej sprzed roku. Porażką z St. Gallen (2-4)
nazbyt wstydzić się nie można, natomiast remis 2-2 w domowym spotkaniu z
FC Winterthur był "dość" pechowy. Po pierwszych 10 minutach, które
należały do gości mecz stał się bardzo spokojny, by nie powiedzieć
nudny. Vaduz do głosu doszło dopiero w 30 minucie, kiedy to po raz
pierwszy zagrozili bramce Winterthur. Dało to gospodarzom impuls do
ataku, bo w kolejnych minutach swoje szanse mieli David Hasler, Mario
Sara czy Matthias Baron. W końcu temu ostatniemu udało się trafić do
bramki i Vaduz tuż przed przerwą objęło prowadzenie, a niedługo po niej -
podwyższyło je. Wtedy to gospodarze zaczęli popełniać głupie błędy, a
po jednym z nich goście strzelili kontaktową bramkę. I wszystko
skończyło by się dobrze dla ekipy z Liechtensteinu, gdyby nie 94 minuta,
w której to do wyrównania doprowadził Grek Exouzidis. Gracze FC Vaduz
mają o co się złościć po tym spotkaniu, dali sobie wydrzeć wydawać by
się mogło pewne zwycięstwo i po 2 kolejkach mają na koncie zaledwie
jeden punkt. W niedzielę nadarza się doskonała okazja by ten dorobek
poprawić, bo do stolicy Liechtensteinu przyjeżdża ekipa FC Stade
Nyonnais. FC Stade Nyonnais, które w przerwie letniej po prostu się
osłabiło (nazwisk wypisywać nie będę, bo robiłem to już we
wcześniejszych wpisach) przez co powtórzenie wyniku sprzed roku (6
miejsce) staje się nierealne. Pierwsze kolejki tego sezonu w wykonaniu
FC Stade Nyonnais również nie napawają optymizmem, 1-1 z Etoile Carouge
oraz porażka z Aarau (1-2) to wyniki, które imponować nie mogą. O ile w
spotkaniu z beniaminkiem to Stade Nyonnais było stroną przeważającą, o
tyle w spotkaniu z Aarau Żółto-Czarni musieli niemal przez całe
spotkanie zacięcie bronić prowadzenia z pierwszej minuty, co koniec
końców i tak się nie udało. Jednak porażka to nie jedyna zła wiadomość
dla kibiców po tamtym spotkaniu, ofiarami tego heroicznego boju są
Ngindu Tshitumba Brice, który doznał kontuzji kolana oraz będący chyba
jedynym solidnym wzmocnieniem Abdul Carrupt, który dostał czerwoną
kartkę. W niedzielnym spotkaniu nie wystąpią ponadto Benoit Bryand i
Emmanuel Domo. W barwach FC Vaduz zabraknie jedynie rezerwowego napastnika Philippe'a Erne. W
ubiegłym sezonie w rundzie jesiennej FC Vaduz pokonało na wyjeździe FC
Stade Nyonnais 5-2, jednak w rewanżu to Stade Nyonnais rozbiło będące w
totalnej rozsypce FC Vaduz 5-1. Ważnym czynnikiem może być to, że FC
Stade Nyonnais czeka długa podróż (ponad 350 km). W tę niedzielę na
stadionie Rheinpark Stadion organizowany jest ponadto Dzień Rodzinny,
wstęp na spotkanie jest darmowy, także kibice powinni zjawić się w
wyjątkowo dużej liczbie. Piłkarzom FC Vaduz pozostaje zatem odpłacić się
dobrą grą i wysoką wygraną.
*wszystkie statystyki są z ubiegłego sezonu
|
Mecz ten co prawda dopiero w czwartek, ale do tego czasu kursy polecą na łeb na szyję, więc gram już dziś. Dinamo
Bukareszt sprawę awansu do kolejnej rundy Ligi Europejskiej miało
rozstrzygnąć już w pierwszym spotkaniu. Wszystko szło po ich myśli aż do
40 minuty, szybko objęli dwubramkowe prowadzenie i kontrolowali grę.
Wtedy to jednak w ich szeregi wkradło się rozluźnienie i w ostatnich 5
minutach pierwszej połowy goście z Varazdin doprowadzili do wyrównania.
Po przerwie gracze Dinama dwoili się i troili, by odwdzięczyć się
kibicom za głośny doping, jednak piłka do bramki po prostu wpaść nie
chciała, a gdy już wpadła, to sędzia bramki nie uznał. Po drodze był
jeszcze strzał w słupek i niewykorzystany rzut karny. Wyniki Dinama
Bukareszt zarówno w sezonie przygotowawczym (m.in. 2-1 z Basel i Maccabi
Haifa), jak i w pierwszych kolejkach ligi rumuńskiej pozwalają jednak
wierzyć, że ten remis z Chorwatami to tylko wypadek przy pracy. Ot,
choćby dlatego, że nie dalej jak wczoraj Dinamo rozbiło na wyjeździe
innego reprezentanta Rumunii na arenie europejskiej Gaz Metan Medias aż
5-0. Z goła odmiennie zaprezentował się czwartkowy rywal - NK Varazdin,
który przegrał z Sibenikiem (0-1) i nadal jest bez punktu w lidze
chorwackiej. Varazdin do Ligi Europejskiej dostał się poprzez puchar, w
którym to doszedł do finału. W klubie nie ma jednak zbyt ciekawych
perspektyw, problemy finansowe trapią zespół NK i wydaje się, że póki co
odbija się to na formie młodego zespołu. W poprzednim rundach Varazdin
eliminował co prawda andorski Lustitanos (5-1 i 1-0) oraz mołdawską
Iskrę-Stal (1-1 i 3-1), ale myślę, że przygoda z Europą skończy się na
dwumeczu z Dinamem. W pierwszym spotkaniu Chorwaci mieli sporo
piłkarskiego farta, a że nic dwa razy się nie zdarza...
|
SKN Sankt Pölten - SCR Altach
Już jutro zostanie rozegrana 6 kolejka Erste Liga, w której to SCR Altach uda się do Sankt Poelten. U
gospodarzy przed sezonem doszło do kilku zmian. Odeszli Michael
Wojtanowicz (napastnik, 26/6), Vait Ismaili (obrońca, 23/0), Florian
Zellhofer (napastnik, 24/7), Jiri Lenko (pomocnik, 23/0), a w ich
miejsce ściągnięto spisującego się świetnie w pierwszych kolejkach,
grającego ostatnio na boiskach hiszpańskiej Segunda B napastnika Daniela
Lucasa, dwóch graczy z lig regionalnych - Michaela Loidla i Saschę
Fahrngrubera oraz kilku juniorów. SKN Sankt Poelten to ekipa, która
przed sezonem była stawiana trochę ponad trójką kandydatów do spadku,
czyli BW Linz, FC Lustenau i TSV Hartberg. Póki co te typowania mają
odzwierciedlenie na boiskach Erste Liga. Po 5 kolejkach SKN Sankt
Poelten ma na koncie 7 punktów, w tym 6 zdobyte w ostatnich dwóch
spotkaniach dzięki zwycięstwom nad FC Lustenau (3-0) i BW Linz (2-1)
właśnie. Wcześniej jednak przegrywali w meczach z LASK Linz (0-2) i WAC
St. Andra (0-2), a więc z drużynami a potencjale dużo bardziej zbliżonym
do SCR Altach... Altach znów wymieniany jest w gronie faworytów. Po
spadku z Bundesligi w sezonie 08/09 najpierw zajęli trzecie miejsce
tracąc do Wackeru Innsbruck trzy punkty, a w ubiegłym sezonie przegrali
mistrzostwo 1 ligi z Admirą zaledwie o jeden punkt. W myśl znanego
przysłowia - teraz pora na awans. W przerwie letniej z klubu odeszli
Ione Cabrera (obrońca, 28/1), Harald Unverdorben (napastnik, 31/13),
Gernot Suppan (obrońca, 32/1), Matthias Koch (pomocnik, 33/3), Daniel
Schütz (pomocnik, 35/6). Sprowadzono jednak Petra Voriska z Austrii
Wiedeń, Hannesa Edera grającego ostatnio w duńskim SønderjyskE, a także cały zaciąg z
FC Lustenau - Haruna Erbeka, Christopha Schösswendtera, Daniela Schöpfa i
Patricka Seegera. Początek sezonu to lekki falstart SCR Altach, bowiem 8
punktów po 5 kolejkach to zdecydowanie zbyt mało dla tej ekipy. Trzeba
jednak przyznać, że mieli oni wymagających rywali (Austria Lustenau,
LASK Linz czy WAC St. Andra). Co ciekawe, Altach póki co zdecydowanie
lepiej radzi sobie na wyjazdach, gdzie zgarnęli komplet punktów. Na
własnym stadionie natomiast nie zaznali jeszcze smaku zwycięstwa. Tak
było i w ostatni piątek, kiedy to przegrali spotkanie z WAC St. Andra
(1-2). Trzeba przyznać, że o ile pierwsza połowa była dość wyrównana i
obie ekipy miały swoje okazje, o tyle w drugiej Altach zdominował gości i
tylko do siebie mogą mieć pretensje o tę porażkę, bowiem jeśli się nie
wykorzystuje tylu znakomitych okazji to meczu nie można wygrać... W
porównaniu do piątkowego meczu do spotkania z St. Poelten Altach
przystąpi osłabiony brakiem pauzującego za czerwoną kartkę Petra
Voriska. Mimo to jestem przekonany, że na boisku będą drużyną lepszą,
pozostaje wykorzystać sytuacje, które sobie wypracują.
|
Jeszcze krótko o spotkaniu Aarau - Stade Nyonnais. Gospodarze mimo
polityki oszczędnościowej w przerwie letniej dokonali przemyślanych
wzmocnień, dotychczas niepewną obronę wzmocnili Juan Pablo Garat (Dinamo
Bucuresti/RUM, obrońca, 10/1)* i Igor Nganga (Schaffhausen, obrońca,
30/0), do pomocy ściągnięto Alain Schultz (Wohlen, pomocnik, 30/11) i
utalentowanego Remo Staubliego (Lugano, pomocnik, 7/0), natomiast w
ataku straszyć powinien Moustapha Dabo (Yverdon, napastnik, 16/2), który
świetnie spisywał się w sparingach przedsezonowych (strzelił 7 bramek).
Te transfery powinny w pełni zrekompensować stratę Patricka Bengondo
(napastnik, 26/6), Giuseppe Rapisardy (obrońca, 23/0), Samela Sabanovica
(napastnik, 27/5) czy Michele Polverino (pomocnik, 23/0), z którym w
ubiegłym tygodniu rozwiązano kontrakt za porozumieniem stron. Już w
pierwszej kolejce FC Aarau pokazało się z bardzo dobrej strony
zasłużenie wygrywając na ciężkim terenie w Winterthur 2-1. Wynik mógłby
być jeszcze wyższy, gdyby nie dwie nieuznane przez sędziego bramki dla
gości. FC Stade Nyonnais straciło przed sezonem Luisa Pimentę
(napastnik, 24/10), Geoffrey Malfleury (napastnik, 24/6), a więc w ataku
został praktycznie tylko Frederic Besseyre (napastnik, 24/14). Jeśli
dodać do tego stratę Stéphane\\\'a Sarniego (obrońca, 11/1), Michele\\\'a
Morganelli (obrońca, 21/2), Gillesa Levranda (obrońca, 22/2), Mathieu
Débonnaire (bramkarz, 21/0) to można mieć realne obawy, czy FC Stade
Nyonnais będzie w stanie powtórzyć wynik z ubiegłego sezonu (6 miejsce).
Póki co na inaugurację zaledwie zremisowali z beniaminkiem - Etoile
Carouge (1-1). Dziś nie daję im większych szans w wyjazdowej potyczce z
Aarau i myślę, że do domu wrócą z pustymi rękoma. Standardowo - jako, że
początek sezonu, gram bezpieczny AH -0.25. Oba zespoły w optymalnych
składach.
*wszystkie statystyki są z ubiegłego sezonu
|
Tydzień temu ruszyła szwajcarska Challenge League. Pierwszą kolejkę
zdecydowałem się odpuścić i tylko poobserwować, ale w drugiej już
znalazłem coś ciekawego do gry.
SR Delemont - FC St. Gallen SR Delemont to klub, który w ubiegłym
sezonie świetnie rozpoczął sezon i jako beniaminek był dla wielu sporym
zaskoczeniem. Na wiosnę jednak znacząco spuścili z tonu i w 15
spotkaniach zdobyli zaledwie 14 punktów. Koniec końców zajęli w tabeli 8
miejsce, co jest wynikiem oddającym poziom tego zespołu. Przed sezonem w
klubie nie doszło praktycznie do żadnych ważnych zmian w składzie.
Odeszli jedynie Laurent Bruat (bramkarz, 2/0)* i Kadri Hamzai (obrońca,
17/0), a sprowadzono kilku graczy z niższych lig. W pierwszej kolejce
SR Delemont sprawiło dość dużą niespodziankę pokonując na wyjeździe
spadkowicza z Super League AC Bellinzonę (2-1). Nie umniejszając temu
zwycięstwu trzeba zaznaczyć, że w Bellinzonie przed sezonem doszło do
wielu zmian kadrowych i zespół z pewnością nie jest jeszcze zgrany.
Goście szybko objęli prowadzenie po bramce Szlykowicza. Jednak już po 5
minutach mogło dojść do wyrównania, gdy przed szansą stanął Mihajlović. W
kolejnych minutach gospodarze mieli kolejne okazje. Delemont wyraźnie
przegrywał walkę w środku pola, a dobrze wyszkoleni gracze Bellinzony
stwarzali sobie sytuacje do zdobycia gola. Tego jednak znów zdobyli
goście - Szlykowicz popisał się potężnym strzałem z 35 metrów i piłka
wylądowała w samym okienku bramki Königa. Nie podłamało to gospodarzy,
którzy atakowali akcja za akcją. W końcu jedna zakończyła się sukcesem i
Bellinzona strzeliła bramkę do szatni. Druga połowa to ciągłe ataki
gospodarzy, ale raz po raz zawodziła skuteczność. Nie pomogła nawet
czerwona kartka dla Patricka Ochsa w 81 minucie - Bellinzonie w tym dniu
po prostu nie dane było wygrać. Bohaterem meczu - oczywiście zaraz obok
Szlykowicza - okrzyknięty został bramkarz Beat Weber. W ten weekend do
Delemont przyjeżdża St. Gallen i zespół SRD czeka jeszcze trudniejsze
zadanie. FC St. Gallen to ostatni zespół ostatniego sezonu AXPO Super
League. Co logiczne, po spadku z klubu odeszło kilku podstawowych
graczy - Fabian Frei (pomocnik, 34/7), Michael Lang (obrońca, 31/2),
Lukas Schenkel (obrońca, 35/3) czy Adrian Winter (pomocnik, 28/0). Na
ich miejsce ściągnięto jednak nie mniej wartościowych zawodników.
Działacze poszukali wzmocnień głównie wśród zawodników znających realia
Challenge League i tak do klubu ściągnięto ostoję defensywy FC Lugano
ostatnich lat Philippe Montandona (obrońca, 27/3), Martina Stocklasę
(obrońca, 31/3) z austriackiego Ried, rewelację ostatniego sezonu w
Biel-Bienne Francka Etoundi (napastnik, 26/12) czy od lat występującego
na szwajcarskich boiskach Bruno Valente (napastnik, 28/17) z FC
Schaffhausen. Na prawdę, w St. Gallen powstała fajna ekipa, która
powinna bez problemów wrócić za rok do Super League. Ale ten awans
trzeba najpierw wywalczyć na boisku. Pierwszy krok do tego już uczyniony
- na inaugurację FC St. Gallen pokonało silne FC Vaduz (4-2). Od
początku do końca mecz ten był pod kontrolą gospodarzy. Kapitalne zawody
rozegrał strzelec trzech bramek - Oscar Scarione. W sobotę SR
Delemont znów zagra bez swojego najlepszego strzelca z ubiegłego sezonu
Michaëla Rodrigueza (napastnik, 30/18) oraz Muharrema Xhaqku (obrońca,
17/0). Za czerwoną kartkę będzie ponadto pauzował Patrick Ochs (obrońca,
24/0). Goście przyjadą natomiast bez Kristiana Nushi (pomocnik, 28/2) i
Germano Vailatiego (bramkarz, 26/0). Obaj nie grali w spotkaniu
przeciwko FC Vaduz. Różnica między tymi zespołami jest na tyle duża,
że goście nie powinni mieć żadnych problemów z pokonaniem SR Delemont.
Wydaje się, że St. Gallen udanie weszło w sezon i już od początku będą
odprawiać z kwitkiem kolejnych rywali. Kurs na ich wygraną bardzo dobry,
ale jako, że to początek sezonu to zdecydowałem się zagrać trochę
ostrożniej. Handicap azjatycki robiony \"ręcznie\".
FC Locarno - FC Lugano
W drugiej kolejce Challenge League dojdzie również do spotkania FC
Locarno z FC Lugano. Są to derby kantonu Ticino i mimo, że od lat to
Lugano uchodzi za faworyta w spotkaniach między tymi dwoma drużynami to
zwykle przeciwko Locarno nie gra im się łatwo. Ale do rzeczy... FC
Locarno jak co roku pozbyło się kluczowych zawodników. Odeszli m.in.
tacy piłkarze jak Issaga Diallo (obrońca, 29/0)*, Francisco Aguirre
(napastnik, 19/3), Antonio Marchesano (pomocnik, 26/1), Ermin Alic
(napastnik, 22/3) czy Fulvio Sulmoni (obrońca, 23/1), został co prawda
Mariano Hasell, ale on akurat jutro nie zagra. Sprowadzono duet
Albańczyków, czyli Klodiana Semine i Enco Malindiego, ale to
zdecydowanie za mało. Nie mam wątpliwości, że Locarno w tym roku czeka
spadek i za rok nie ujrzymy ich w zreformowanej lidze. Kilku zdolnych
juniorów to za mało jak na pierwszą dziesiątkę. Być może im dalej w
sezon, tym Locarno będzie grało lepiej, ale póki co pokazali
nieporadność w wyjazdowym spotkaniu z Wohlen (2-5). Oglądałem to
spotkanie fragmentami i na prawdę, Wohlen momentami grało jak z dziećmi,
nie mieli większych problemów, by stworzyć sobie klarowne okazje.
Jedynym zagrożeniem ze strony Locarno był strzelec dwóch bramek Armando
Sadiku. Myślę jednak, że przy silnej defensywie Lugano młody Albańczyk
sobie nie pogra... A skoro już jesteśmy przy Lugano, w klubie w
przerwie letniej doszło do wielu zmian organizacyjnych, poczynając od
dyrektora technicznego, a kończąc na trenerze. Również kadra została
mocno przebudowana. Odeszli Guilherme Afonso (napastnik, 29/10), Alex
Cordaz (bramkarz, 29/0), Sehar Fejzulahi (pomocnik, 24/6), Selver Hodzic
(obrońca, 19/0), Philippe Montandon (obrońca, 27/3)... Na ich miejsce
jak zwykle przyszedł zaciąg z Włoch, czyli Francesco Bega (Brescia/ITA,
obrońca, 27/1), Massimo Bonanni (Pescara/ITA, pomocnik, 35/5), Davide
Possanzini (Brescia/ITA, napastnik, 17/0), Francesco Russo
(Pergocrema/ITA, bramkarz, 34/0) i wyróżniający się zawodnicy z
Challenge League: Loïc Chatton (Biel-Bienne, napastnik, 8/5), Luis
Pimenta (Stade Nyonnais, napastnik, 24/10), Stéphane Sarni (Stade
Nyonnais, obrońca, 11/1). Biorąc pod uwagę, że w składzie są jeszcze
tacy gracze, jak Dennis Iapichino (obrońca, 25/1), Pascal Thrier
(obrońca, 25/0), Carlos Da Silva (pomocnik, 19/1) czy Dante Senger
(napastnik, 22/17) śmiało można twierdzić, że Lugano w tym sezonie
będzie się liczyło w walce o Super League. W pierwszym spotkaniu
pokonali beniaminka SC Brühl (3-1). Lugano od początku zdominowało to
spotkanie i stwarzało sobie kolejne szanse. Jedyne zagrożenie ze strony
gości to 35 minucie i wykorzystany rzut karny doprowadzający do
wyrównania. Druga połowa to już jednak totalna dominacja gospodarzy,
momentami wydawało się, że Brühl cierpi na boisku... W ubiegłym
sezonie Lugano dwukrotnie pokonało Locarno (2-0 i 2-1). Sądzę, że i
teraz faworyci zgarną 3 punkty, tym bardziej, że to początek sezonu i
zanim juniorzy z Locarno się trochę ograją to minie kilka kolejek...
*wszystkie statystyki są z ubiegłego sezonu
|
TSV Hartberg - Austria Lustenau
W ramach 5 kolejki Erste Liga Austria Lustenau uda się do Hartberg, by zmierzyć się z tamtejszym TSV. Gospodarze
nie bez powodu są uważani za kandydatów do spadku. W przerwie letniej z
klubu odeszli Ci, którzy tę pierwszą ligę w ubiegłym sezonie uratowali,
a więc duet Friesenbichler - Bruno (trener) i Gunter (napastnik,
14/9)*. O tym jaki wpływ na grę miał Gunter Friesenbichler niech
świadczy fakt, że w 14 spotkaniach, w których zagrał, Hartberg przegrało
zaledwie 3 razy - 2 razy z Admirą, czyli najlepszym zespołem ubiegłego
sezonu w Erste Liga (1-3 i 1-2) oraz raz z Gratkorn (1-3). Oprócz tej
dwójki klub opuścili Rene Seebacher (obrońca, 31/0), Nejc Omladic
(napastnik, 30/5), Martin Rodler (obrońca, 27/5), Wilfried Domoraud
(pomocnik, 26/0) i Thomas Hopfer (pomocnik, 34/1). W ich miejsce
przyszli Cem Atan, Lukas Mössner, Rexhe Bytyci, Michael Huber, David
Kobylik, Manuel Prietl, Peter Kozissnik, Daniel Rossmann, Christoph
Friedl. Wzmocnieniem powinien być David Kobylik, który w ubiegłych
latach grał m.in. w MSK Żylina, czy Polonii Bytom. Ciekawym transferem
wydaje się ponadto Mössner, który dla niemieckiego Eintrachtu Trier
strzelił w ubiegłym sezonie 11 bramek. Reszta to gracze z austriackich
lig regionalnych i ciężko powiedzieć co oni potrafią. Pewne jest jedno,
sporo jeszcze czasu upłynie zanim nowy trener - Kurt Garger - to
poukłada. Jak na razie widać to po wynikach - 4 mecze, 4 porażki, w tym
m.in. z BW Linz (1-2), a więc z najprawdopodobniej bezpośrednimi
rywalami w walce o utrzymanie. Zdecydowanie mniej zmian nastąpiło w
Austrii Lustenau. Do Kapfenberg odszedł jedynie Danijel Micic (pomocnik,
30/5), pożegnano się także z rezerwowym Frankiem Egharevbą (napastnik,
26/5). W ich miejsce sprowadzono kilku młodych, m.in. Philippa Vorrabera
z Gratkorn, czy Murata Cetinkayę z rezerw Rapidu. Austria bardzo
udanie rozpoczęła sezon - w dotychczasowych 4 spotkaniach wygrała 3 razy
oraz zremisowała po wyrównanym spotkaniu z głównym faworytem do awansu -
RSC Altach (1-1). W ostatniej kolejce pokonała zespół First Vienna 2-1.
Austria miała w tym spotkaniu bardzo dużą przewagę i choć do szatni
powinni schodzić z dwubramkową przewagą, to po pierwszych 45 minutach
przegrywali 0-1. Na drugą połowę wyszli jednak bardzo zmotywowani i dość
szybko przyniosło to rezultat - po rzucie rożnym wyrównał Stueckler. Na
tym jednak Austria nie spoczęła, atakowali raz po raz i po drugiej
bramce Stuecklera objęli prowadzenie, którego nie oddali już do końca
spotkania. Śmiało mogli jeszcze podwyższyć prowadzenie, ale zabrakło
szczęścia. Jutro trener Austrii ma do dyspozycji taki sam skład, jak w
ostatnim spotkaniu przeciwko First Vienna. Drobne kłopoty z kciukiem ma
co prawda bramkarz Alexander Kofler, ale myślę, że do meczu spokojnie
wydobrzeje. Austria jest zespołem zdecydowanie lepszym od TSV, forma
również po ich stronie, powinni gładko zgarnąć 3 punkty.
*wszystkie statystyki są z ubiegłego sezonu
|
< Poprzednie 1 2 3 4 5 6 Następne >
|
08.01. | Villarreal CF - Valencia CF | Valencia AH 0.0 | Kurs: 1.76 | Stawka: 6 | Pinnacle |
|
|