 |
Kilka słów o mnie i blogu: .bet1x2.net
Znacie mnie na pewno z forum1x2 i działu ligi hiszpańskiej na Bet1x2, gdzie razem z FAN typujemy La Liga. Na swoim autorskim blogu, będę pisał i typował już nie tylko moje ulubione rozgrywki z Płw.Iberyjskiego. Zamierzam "obstawiać swoje" według zasady legendy Barcy Johana Cruyffa: "Lepiej jest ponieść klęskę własnej wizji, niż podążać cudzą".
|
27.11.2011 19:45
Ath.Bilbao - Granada Typ: Ath.Bilbao AH -1 @ 1.74 (Pinnacle) Stawka: 6/10
Jeżeli
po pierwszych meczach bieżącego sezonu ktoś wątpił w możliwość
powodzenia projektu "Athletic Bilbao trenera Bielsy", to za sprawą
znakomitej gry Los Leones w ostatnich tygodniach grupa owych
niedowiarków z pewnością drastycznie skurczyła się. Baskowie od 8 meczów
nie przegrali i regularnie pną się w górę tabeli. Przed tygodniem
Athletic odniósł prestiżowe zwycięstwo na Sanchez Pizjuan z miejscowa
Sevillą i awansował na 7 miejsce w tabeli. Co więcej triumf Llorente i
spółki w stolicy Andaluzji był w pełni zasłużony: na pięknego gola
Iraoli z dystansu z 6 minuty bardzo szybko odpowiedział Jesus Navas, ale
wraz z upływem czasu uwidaczniała się przewaga gości z Baskonii. W 71
minucie po akcji Muniaina zwycięską bramkę dla Los Leones zdobył
prezentujący się ostatnio znakomicie Oscar de Marcos, który tym razem
zaczął mecz...na lewej obronie. Nastroje w obozie Athleticu są
znakomite, tym bardziej, że i sytuacja kadrowa niedzielnych gospodarzy
uległa znacznej poprawie: przeciwko Granadzie trener Bielsa z istotnych
graczy nie będzie mógł skorzystać jedynie z pomocnika Gurpeguiego (MID,
7/0).
Mecz Granady w poprzedniej kolejce zakończył się skandalem
(w ramach formalności: mecz tak na prawdę się nie zakończył). Beniaminek
podejmował na własnym stadionie Mallorcę, która do przerwy po trafieniu
Victora Casedesusa prowadziła 1-0. Na drugą odsłonę gospodarze wyszli
na boisko niezwykle zmotywowani i niesieni dopingiem własnych fanów
bardzo szybko odwrócili losy spotkania: najpierw w 51 wyrównał Siqueira,
a w 60 minucie gola na 2-1 zdobył Carlos Martins. Sam występ
Portugalczyk był sporym zaskoczeniem, wszak synek Portugalczyka ciężko
choruje - chłopiec czeka na przeszczep szpiku kostnego. Martins gola
zadedykował oczywiście swojemu dziecku, po trafieniu wzruszony zdjął
koszulkę i rozpłakał się za co...otrzymał żółtą kartkę. To rozjuszyło
miejscowych kibiców, wśród których znalazł się, nazwijmy rzeczy po
imieniu: idiota, który rzucił w arbitra liniowego parasolką. Polał się
krew a sędzia główny przerwał spotkanie. Przez nastepnę 72h Granda
czekała na decyzję federacji, wszak beniaminkowi groził nawet walkower,
co przy obecnej sytuacji w tabeli mogło być pogrążające, ale LFP
zdecydowała, że pojedynek z Wyspiarzami zostanie wznowiony w innym
terminie, co nie zmienia faktu, że Granada, która plasuje się w strefie
spadkowej bardzo potrzebuje punktów. Na San Mames łatwo jednak nie
będzie, tym bardziej, że goście będa osłabieni brakiem podstawowych
piłkarzy: Frana Rico (MID, 8/1), Mainza (DEF, 11/0), Dani Beniteza (FOR,
10/0) oraz doświadczonego zmiennika Luceny (DEF, 1/0).
Athletic
Bilbao jest rozpędzony i nie wyobrażam sobie, żeby stracił punkty w
niedzielnym meczu przed własną publicznością. Granda przegrała 4 z 5
meczów w gościach, a że San Mames, to akurat najgłośniejszy stadion w
całej lidze, to jakoś nie widzę argumentów dla których ten dorobek
miałby zostać poprawiony. Jeśli Baskowie nie popełnią jakiś
dramatycznych błędów w obronie (a akurat Granda w kontrach z szybkim
Uche, czy Yebdą, potrafi zaskoczyć), to pewnie wygra, na czym osobiście
spróbuję zarobić.
P.S. Z niedzielnych spotkań polecam również:
- Betis - Sociedad: Betis @ 1.95 (Unibet), Stawka: 4/10 (tym brdziej jeśli potwierdzi się info o absencji Xabiego Prieto i de la Belli, o czym nie omieszkam poinformować)
Update: Fran Rico i Dani Benitez cudownie ozdrowieli i zagrają na San Mames, co jednak w żadnym wypadku nie zmienia mojego stosunku, co do typu na Basków.
Update 2: zgodnie z przewidywaniami ani Xabi Prieto, ani de la Bella, ani Illaramendi i Cadamuro nie znaleźli się w kadrze Sociedad na mecz z Betisem. Jeśli Andaluzyjczycy nie będą potrafili wykorzystać tak pokaźnych osłabień w kadrze rywala, to czarne chmury zbiorą się nad głowami Mela i jego piłkarzy.
|
26.11.2011, godzina 22:00
Getafe - Barcelona Typ: Barcelona AH -1.5 @ 1.64 (Pinnacle) Stawka: 6/10
Ekipa FC Barcelony na Alfonso Perez przyjedzie opromieniona
zwycięstwami z Saragossą (4-0) w ubiegły weekend i AC Milanem (3-2). W
pierwszym z wymienionych meczów żadnej niespodzianki nie było i być nie
mogło. Ci którzy liczyli na potknięcie drużyny Guardioli po meczach
reprezentacyjnych srogo się zawiedli. Duma Katalonii nie zagrała
idealnego meczu: w ofensywie brakowało trochę świeżości i dynamiki, a z
tyłu po raz pierwszy od dawien dawna niemal optymalnie zestawiona linia
defensywna (Alves, Pique, Puyol, Maxwell) kilka razy dała się zaskoczyć
(głównie za sprawą Heldera Postigi oraz Lafity), to jednak prawda jest
taka, że gdyby nie kilka szczęśliwych interwencji Roberto w bramce
przyjezdnych, to Saragossa wracałaby do domu z jeszcze cięższym bagażem
bramek. Bezpośrednio po ligowym triumfie nad rywalem z Aragonii drużyna
Blaugrany pojechała do Mediolanu na spotkanie z miejscową drużyną
Rossonerich o prymat w grupie H. 11-stki Milanu i Barcelony zaserwowali
kibicom zgromadzonym na San Siro wspaniałe widowisko: Barcelona po
samobójczej bramce Van Bommela (notabene, byłego gracza Barçy) oraz
trafieniu Messiego dwukrotnie prowadziła, ale gospodarzy dwa razy
doprowadzili do wyrównania za sprawą Ibrahimovica i Boatenga (bramka
tego drugiego była prawdziwą okrasą meczu), ale decydujący cios zadał w
końcówce meczu Xavi, którego znakomicie obsłużył wspomniany już Messi.
Prasa sportowa z całej Europy rozpisywała się nazajutrz o wspaniałej
postawie obydwu ekip, ale w Barcelonie pomimo prestiżowej wygranej i
zapewnieniu sobie triumfu w grupie H nastroje były dalekie od
euforycznych. "Zdrowie Tito jest ważniejsze niż wygrana!" - tymi
słowami skwitował całe zamieszanie wokół meczu Pep Guardiola. Na
początku tygodnia okazało się, że asystent trenera Blaugrany ma raka.
Vilanova przeszedł już stosowną operację i w ciągu najbliższych 3-4
tygodni powinien odzyskać siły, nie mniej jednak wieść o nowotworze
Vilanovy zmroziła wszystkich w obozie obecnego wicelidera ligi.
Przypomnę tylko, że w marcu bieżącego roku nowotwór wykryto u Erica
Abidala. Miejmy nadzieję, że tak jak w przypadku Erica u Tito wszystko
potoczy się podobnie korzystnie. Do sobotniego spotkania goście podejdą w
optymalnym składzie: do treningów wrócili już Adriano i Iniesta, którzy
z powodu urazów nie pojechali do Mediolanu, tak więc jedynym nieobecnym
do dyspozycji Guardioli piłkarzem pozostaje Affelay. Cieszy stopniowy
powrót do pełni sił i formy Pedro oraz Alexisa Sancheza, którzy będą
stanowili ciekawą alternatywę dla grającego ostatnio bardzo chimerycznie
Villi.
Od początku sezonu forowałem Getafe, jako prawdopodobnego
czarnego konia sezonu powołując się na ciekawą kadrę skompletowaną w
klubie z pod Madrytu oraz osobę trenera Luisa Garcii, który ze znacznie
słabszym potencjalnie Levante wiosną w poprzednich rozgrywkach
prezentował się wyśmienicie. Powoli jednak muszę zacząć weryfikować moje
wstępne prognozy: 1/3 sezonu już za nami, a Getafe nadal nie potrafi
wybudzić się z wakacyjnego letargu i zacząć grać na miarę oczekiwań,
dlatego ledwie 1 punkt przewagi nad strefą spadkową nie jest dziełem
przypadku. W ubiegły weekend ekipa z Alfonso Perez przegrała na El
Molinon z miejscowym Sportingiem w stosunku 1-2. Co prawda zwycięski gol
dla podopiecznych Preciado padł dopiero w 89 minucie meczu, to prawda
jest taka, że Getafe było tego dnia dużo słabszą ekipą i na zdobycz
punktową z pewnością nie zasłużyło. Honorowe trafienie dla drużyny
Garcii zaliczył Miku, który był jedną z nielicznych jasnych postaci w
obozie klubu z okolic stolicy. Co gorsza czerwoną kartkę w niedzielnym
starciu otrzymał od początku sezonu podstawowy pomocnik Barrada (MID,
11/1), który podobnie jak pauzujący za nadmiar żółtych kartek Miguel
Torres (DEF, 9/0) oraz kontuzjowani Ustari (GK, 0/0) i Pedro Leon (MID,
4/1) przeciwko Dumie Katalonii nie zagra.
Barcelona pod wodzą Guardioli nie zwykła tracić punktów na
Alfonso Perez: od 2007 kiedy Getafe pokonało Dumę Katalonii 2-1, drużyna
sobotnich gości zwyciężyła wszystkie mecze ze swoim najbliższym
rywalem. W poprzednim sezonie po bramkach El Tridente -
Messi-Villa-Pedro, Blaugrana zwyciężyła 3-1. Wydaje się, że podobnie
pewnego zwycięstwa należy oczekiwać po Barcelonie w sobotę. Getafe na
prawdę prezentuje się bardzo przeciętnie, szczególnie w drugiej linii,
która dodatkowo będzie osłabiona brakiem Barrady (nie liczę kreowanego
na lidera zespołu Pedro Leona, który nie gra już dłuższy czas). Drużynie
brakuje pomysłu na grę i lidera z prawdziwego zdarzenia (a może po
prostu kandydatów do tego miana jest zbyt wielu?). Gospodarze nie bardzo
mogą też liczyć na wsparcie publiczności, wszak Alfonso Perez, to jeden
z "najcichszych" stadionów w całej La Liga, choć może obecność drużyny o
takiej renomie, jak FC Barcelona, nieco zmobilizuje fanów Getafe (bądź
lokalnych kibiców największego wroga Blaugrany - Realu Madryt) do
żywszego dopingu. W sobotę, to jednak może być za mało. Stawiam na pewny
triumf bordowo-granatowych.
Update: Andres Iniesta jednak nie zagra w
sobotnim meczu przeciwko Getafe. Co prawda kontuzja uda pomocnika
Blaugrany nie wydaje się groźna, ale lekarze Dumy Katalonii wolą dmuchać
na zimne.
P.S. Dodatkowo na sobotę polecam:
- Real - Atletico: Real AH -2 @ 1.81 (Centrebet), Stawka: 6/10
- Rayo - Valencia: Valencia DNB @ 1.6 (Expekt), Stawka: 4/10
Obszerne analizy tych, jak i pozostałych spotkań 14 kolejki La Liga wkrótce na www.primeradivision.info !
|
21.11.2011 21:00
Santander - Malaga Typ: Malaga @ 2.36 (Pinnacle) Stawka: 6/10
W
spotkaniu kończącym 13-stą kolejkę La Liga na El Sardinero miejscowy
Racing Santander podejmie Malagę. Gospodarze grzęzną w strefie spadkowej
i bardzo liczą na punkty, ale łatwo z pewnością nie będzie. Mająca
ogromne aspiracje Malaga wciąż gra poniżej oczekiwań, ale mimo wszystko
to drużyna o wielkim potencjale kadrowym, który co prawda póki co
"odpala" tylko okazyjnie, ale wciąż budzi szacunek.
Racing tuż
przed przerwą reprezentacyjną rozegrał 3 bardzo przyzwoite mecze: z
Sevillą, Betisem i Granada, w których łącznie zgromadził 5 punktów, co
pozwoliło na odbicie się od dna Kantabryjczykom. Wciąż jednak do pełni
szczęścia daleko. Podkreślałem to już wielokrotnie i podkreślę ponownie:
Racing Santander, to obecnie jedna z najnudniej grających drużyn
Primera Division. Niewielki potencjał w ofensywie, brak kreatywnych
zawodników i pomysłu taktycznego (szczególnie w grze w ataku), to chyba
największe problemy Racingu. Destrukcyjną gra przez 90 minut niemal w
każdym meczu utrzymania Racingowi nie zapewni, dlatego albo trener Cuper
szybko znajdzie sposób na odmianę stylu swoich podopiecznych, albo w
zimę w Santander dojdzie do zmian. Argentyńczykowi pracy nie ułatwia
trudna sytuacja kadrowa. Nadal kontuzjowani są Kennedy oraz Acosta, a
więc dwaj bardzo przydatni w ofensywie piłkarze. Jakby tego było mało
przynajmniej do połowy grudnia w drużynie Racingu nie zagra nowy talent -
pomocnik Jairo, który już zdążył błysnąć w tym sezonie, a za czerwoną
kartkę (bardzo wątpliwą) w meczu z Granadą pauzuje napastnik Ariel. W
tej sytuacji o sile rażenia gospodarzy będzie decydować Stuani,
wspierany przez doświadczonego Munitisa i nieco chaotycznego Kone.
Prawdopodobnie Racing w tym meczu będzie musiał radzić sobie bez Hectora
Raula Cuper na ławce. Sternik Kantabryjczyków w poniedziałek musi
stawić się bowiem w sądzie na rozprawie dotyczącej...ustawieniu meczów
piłkarskich.
Malaga mimo, że wciąż znajduje się w czołówce, póki
co jakoś nie zachwyca. Hiszpańska prasa sugeruje...Baptista
Independencia, jakoby Malaga był uzależniona od Brazylijczyka, który od
dłuższego czasu leczy kontuzje i w Santander również nie zagra. Coś w
tym jest, wszak od momentu kontuzji Bestii Malaga zdobyła ledwie 4 z 15
możliwych do zgarnięcia punktów. Trener Pellegrini potwierdza, że
absencja Baptisty, to zawsze duża strata dla drużyny, nie mniej jednak
dysponuje on piłkarzami, którzy mogą zastąpić lidera Andaluzyjczyków. W
poniedziałek swoją szansę dostanie gwiazda młodzieżowej reprezentacji
Hiszpanii - Isco, który powinien wybiec w pierwszej 11-stce obok
powracającego po kontuzji Van Nistelrooy'a. Oprócz Baptisty trener
Pellegrini nie będzie mógł skorzystać w poniedziałek z usług swojego
podstawowego, acz będącego w słabej formie skrzydłowego Joaquina,
wchodzącego zwykle z ławki pomocnika Apono, a także prawdopodobnie wciąż
narzekającego na drobny uraz Eliseu. Mimo tego goście są pełni nadziei,
a tacy piłkarze, jak wspomniani Isco i Van Nistelrooy, Cazorla, Duda,
Toulalan, to wystarczająca siła do powalczenia o wygraną na El
Sardinero.
Gospodarze są zdesperowani i z pewnością od pierwszej
do ostatniej minuty będą gryźć trawę. Z drugiej jednak strony dysponują
tak niewielka jakością, że jakoś trudno mi sobie wyobrazić, żeby byli w
stanie przez większą część meczu zaskakiwać obronę Malagi, która choć
monolitem nie jest, to jednak mimo wszystko powinna sobie poradzić.
Jeśli Malaga nie popełni jakiś kardynalnych błędów w tyłach, to moim
zdaniem wygra na El Sardinero. Andaluzyjczycy wygrywali na tym stadionie
i rok, i dwa lata temu, będąc zespołem słabszym niż obecnie, więc niby
czemu teraz mieliby nie powtórzyć tych osiągnięć? Kurs na zwycięstwo
gości mnie osobiście satysfakcjonuje i za średnią stawkę pogram na
triumf Malagi.
|
20.10.2011 20:00
Atletico - Levante Typ: Levante DNB @ 4.65 (Betsson) Stawka: 2/10
Przerwa
reprezentacyjna upłynęła w Atletico pod znakiem dyskusji związanych z
posadą Gregorio Manzano. Wśród potencjalnych kandydatów na stanowisko
zajmowane przez Profesora wymieniani są Rafa Benitez, Diego Simeone i
Bernd Schuster. Wydaje się, że po porażce z grającym większą część meczu
w osłabieniu Getafe (2-3) w poprzedniej kolejce, każde niepowodzenie w
niedzielnym meczu przeciwko Levante Manzano przypłaci głową. Niezdrową
atmosferę wokół szkoleniowca podsyca konflikt na linii Manzano-Reyes.
Jeden z liderów Rojisblancos w 3 ostatnich meczach nie został nawet
powołany przez Manzano do kadry meczowej. W prasie pojawiły się nawet
spekulacje, że już zimą niezadowolony Reyes powróci do Sevilli, póki co
to jednak tylko plotki. W ostatnim czasie sam zainteresowany praktycznie
nie trenował uskarżając się na dolegliwości wirusowe i choć kibice Los
Colchoneros żądają powrotu Reyesa do pierwszej 11-stki, to jego występ w
niedzielę stoi pod znakiem zapytania. Oprócz niego po stronie
gospodarzy zabraknie na pewno wciąż kontuzjowanego Diego Costy, obrońcy
Antonio Lopeza, a także najlepszego strzelca - Falcao, który nabawił się
kontuzji na zgrupowaniu reprezentacji Kolumbii. Absencja tego
ostatniego, to z pewnością ogromne osłabienie Atletico. Pod znakiem
zapytania stoją występy Silvio oraz Juanfrana, którzy dochodzą do siebie
po kontuzjach.
Levante po fantastycznej serii zwycięstw na
przełomie września i października w dwóch ostatnich meczach zanotowało
porażki i wypadło poza pierwszą trójkę ligi. Wydaje się, że wszystko
zaczyna wracać do normy, bo chyba żaden racjonalnie myślący kibic klubu z
okolic Walencji nie liczył, że podopieczni Martineza na dłużej
zagoszczą w czołówce. Sam coach klubu z Levante po derbowej porażce z
Valencią (0-2) w poprzedniej kolejce powiedział, że może dobrze się
stało: zarówno piłkarzom, jak i kibicom na dobre wyjdzie zimny prysznic i
sprowadzenie na ziemię, choć z pewnością wraz ze swoimi podopiecznymi
wyciągnie wnioski i tak szybko, jak to możliwe spróbuje wrócić na
zwycięskie tory. Na pewno goście mieli możliwość znacznie bardziej
komfortowego przygotowania się do niedzielnego starcia, wszak Martinez
miał do dyspozycji niemal wszystkich swoich piłkarzy, podczas gdy w
obozie Rojisblancos spora grupa piłkarzy przebywała na zgrupowaniach
swoich reprezentacji. W niedzielny wieczór na Vicente Calderon ekipa
przyjezdnych zagra praktycznie w optymalnym składzie: kontuzjowany jest
jedynie lewy obrońca Del Horno, ale do zdrowia powrócił już Juanfran i
to właśnie on powinien pojawić się w pierwszym składzie na miejscu
byłego gracza m.in. Chelsea Londyn.
Potencjał kadrowy w niedzielę
z pewnością będzie po stronie gospodarzy. Z drugiej jednak strony
Atletico to bardzo chimeryczna drużyna, nie potrafiąca ustabilizować
formy, ponadto przeciwko Levante gospodarzom przyjdzie grać bez Falcao.
Ostatnie porażki Levante paradoksalnie mogą wpłynąć pozytywnie na
boiskowa postawę graczy Martineza, którzy w Madrycie zagrają bez
jakiejkolwiek presji wyniku. Styl gry gości oparty na szczelnej
defensywie, szybkich kontrach i dopracowanych stałych fragmentach gry
może dać się we znaki Atletico, która to drużyna niejednokrotnie
dowodziła, że przeciwko tak ustawionym zespołom grać nie bardzo potrafi.
Wobec powyższych faktów kurs na sukces punktowy gości wystawiony przez
bukmacherów wydaje się nader atrakcyjny. Co prawda Levante ostatni raz
wygrało w Madrycie w 2006 roku od tego czasu ponosząc 3 wyjazdowe
porażki z Atletico, ale jeśli Juanlu i spółka powtórzą dyspozycję z
ubiegłorocznego spotkania u siebie przeciwko Rojisblancos (2-0), to
śmiem twierdzić, że są w stanie zgarnąć punkty na Vicente Calderon.
|
09.11.2011 22:00
L'Hospitalet - Barcelona Typ: L'Hospitalet AH +2.5 @ 1.76 (Pinnacle) Stawka: 4/10
Z obozu Barcelony
Udział
Blaugrany w Klubowych Mistrzostwach Świata, które odbędą się w grudniu,
wymusił niejako konieczność rozegrania pierwszego meczu 1/16 Copa del
Rey w trakcie rozpoczynającej się właśnie przerwy reprezentacyjnej. Dla
Pepa Guardioli oznacza to ni mniej, ni więcej tyle, że w spotkaniu z
L'Hospitalet będzie musiał poradzić sobie bez kilku kadrowiczów. Na
mecze swoich reprezentacji wyjechali Messi, Alves, Alexis Sanchez,
Mascherano, Adriano, a także reprezentanci hiszpańskiej młodzieżówki:
Martín Montoya, Marc Bartra, Marc Muniesa, Carles Planas, Thiago
Alcántara i Isaac Cuenca. Bezpośrednio po starciu z L'Hospitalet na
zgrupowania swoich reprezentacji wyjadą również Abidal, Keita i szeroka
grupa piłkarzy La Roja powołanych przez Del Bosque, co też nie jest bez
znaczenia w kontekście dzisiejszego meczu, wszak po ciężkim boju z
Bilbao czołowi piłkarze Dumy Katalonii mogą być zmęczeni (Abidal i Villa
narzekają na urazy) i trudno przypuszczać aby Guardiola chciał
ryzykować ich zdrowie w teoretycznie łatwym meczu z lokalnym rywalem.
Szanse gry w dzisiejszym meczu dostaną więc młodzi gniewni z Deulofeu,
Fontasem, dos Santosem, Rafinhą i Sergi Roberto na czele, co może
wpłynąć na znaczne obniżenie jakości gry bordowo-granatowych.
Z obozu L'Hospitalet
Drużyna
L'Hospitalet de Llobregat, to drużyna która na co dzień występuje w
Segunda Division B. Po słabym starcie sezonu dzisiejsi gospodarze w
ostatnim czasie złapali wiatr w żagle, wygrali 6 meczów z rzędu i
awansowali na pozycję wicelidera. Dzisiejszy mecz dla gospodarzy to
prawdziwe święto. Możliwość rywalizacji z najlepszą drużyną w kraju i
Europie (lokalnym rywalem, bo L'Hospitalet mieści się...stację metra za
Camp Nou), w meczu który będą transmitować krajowe i międzynarodowe
telewizje, to potężna szansa na pokazanie się szerszemu gremium
obserwatorów. "Mecz życia" - zgodnie charakteryzują dzisiejszą
rywalizację z FC Barceloną gospodarze. Braki kadrowe w zespole Mistrza
Hiszpanii, będą z pewnością sprzymierzeńcem maluczkich. L'Hospitalet to
zgrany, doświadczony zespół, z kilkoma piłkarzami z przeszłością w
wyższych ligach (nawet w Primera Division), z których najbardziej znany
jest chyba weteran Toni Velemazan.
Moim zdaniem gospodarze tanio
skóry nie sprzedadzą. Oczywiście zdecydowanym faworytem jest Blaugrana i
nie wyobrażam sobie niepowodzenia podopiecznych Guardioli, ale grający
na ogromnej pasji i ambicji piłkarze L'Hospitalet moim zdaniem są w
stanie powalczyć i uniknąć blamażu w postaci wysokiej porażki. Wszak
gracze FC Barcelony, to tylko ludzie (w końcu Messi
wyjechał)...miejscowych stać na 90 minut wybijania po autach, stąd mój
typ.
|
06.11.2011 16:00
Granada - Santander Typ: Granada @ 2.15 (Expekt)
|
30.10.2011 12:00
Cartagena - Murcia Typ: Cartagena @ 2.7 (Pinnacle) Stawka: 4/10
Te
kursy, to chyba jakieś nieporozumienie! W derbach regionu, wbrew temu
co sugerują bukmacherzy, moim zdaniem faworytem jest Cartagena. W
przerwie letniej w klubie doszło do prawdziwej rewolucji: do zespołu
dołączyło 16 nowych graczy, z których większość ma za sobą występy w
Primera Division. W przedsezonowych prognozach odważniejsi fachowcy
wymieniali Cartagenę w gronie drużyn walczących o awans i choć
początkowo wyglądało to bardzo słabo, to jednak po zmianie trenera (Javi
Lopez zastąpił na stanowisku coacha dzisiejszych gospodarzy Paco
Lopeza), z tygodnia na tydzień Cartagena grać na miarę oczekiwań.
Oglądałem potyczkę dzisiejszych gospodarzy w środku tygodnia z Deportivo
i byłem pod ogromnym wrażeniem gry Cartageny. Przed dzisiejszym meczem
nastroje w drużynie są znakomite, a i o mobilizację należy być
spokojnym, wszak to derby. W meczu z Murcią u miejscowych nie zagrają
obrońca Manolo Gaspar (zawodnik "rotacyjny") i kontuzjowany od jakiegoś
czasu snajper Asier Goria.
Murcia - tegoroczny beniaminek
Segunda Division w ostatnim czasie mocno zadziwia sympatyków ligi
hiszpańskiej. Ekipa dzisiejszych gości po słabym starcie ligi, od 7-miu
spotkań nie przegrała, a w dwóch ostatnich meczach zgarniała komplet
punktów. Wspaniała seria moim zdaniem nie będzie jednak trwała wiecznie.
Murcia kadrowo, to typowy zespół drugiej połówki tabeli. Oglądałem tą
drużynę w akcji na początku sezonu i po tym co zobaczyłem w starciach
choćby z Almerią, czy Celtą zaprzestałem śledzenie jej losów myśląc, że z
tej mąki, to jednak chleba nie będzie, a tu proszę! Mimo wszystko
sceptycznie podchodzę do obecnej passy gości, która mam nadzieję dzisiaj
zostanie przerwana. Murcia w derbach zagra osłabiona jedynie brakiem
rezerwowego napastnika - Kike.
Doświadczenie, gorące wsparcie
własnych fanów, silniejszy skład - te wszystkie elementy przemawiają
dzisiaj za gospodarzami. Co prawda obie drużyny znajdują się obecnie na
podobnej fali wznoszącej, co spacerku nie zapowiada, ale mimo wszystko
po takim kursie warto postawić na wygraną Cartageny. Ostatni raz te
drużyny spotkały się ze sobą w sezonie 2009/2010: oba mecze wygrała
Cartagena - 4-1 na wyjeździe i 3-2 u siebie. Liczę na powtórkę z
rozrywki!
|
1 2 3 4 5 Następne >
|
Brak typów
|